„Myślę, że martwi także mają prawa. [...] Na przykład prawo do prawdy. Prawda nigdy się nie przedawnia.” - Katarzyny Kobylarczyk
„Strup” to historia konfliktu wewnętrznego, który tak naprawdę wciąż się nie zakończył, bo dyktatura generała Francisco Franco zostawiła niezabliźnione rany. Hiszpanie wciąż szukają swoich zamordowanych bliskich pochowanych w zbiorowych mogiłach, rowach, studniach. Organizacje pozarządowe tylko w ciągu ostatnich kilkunastu latach otwarły ponad siedemset takich anonimowych miejsc pochówku …
Autorka przedstawia fakty w sposób chłodny, ale wrażliwy, rzetelny i obiektywny, nie narzuca swojego punktu widzenia, oddaje głos jej prawdziwym bohaterom – umarłym i ich żyjącym bliskim. To, że nie podejmuje próby szukania genezy konfliktu, nie szuka winnych, ale pozwala na oglądanie historii z wielu perspektyw, czyni z tej książki naprawdę dobry reportaż.
Jadąc do tego pięknego, słonecznego kraju trudno myśleć o wojnach i wewnętrznych konfliktach. Autonomie regionów i wynikające z nich spory, raczej dodają mu kolorytu niż przywołują przykre skojarzenia. Hiszpania kojarzy się z flamenco, sjestą i korridą, z kulturą tworzoną przez wielkich malarzy czy architektów, a z historii chętniej wspomina się wielkich odkrywców niż okrutnych dyktatorów. Jednak po przeczytaniu „Strupa” spogląda się na historię tego państwa zupełnie z innej strony i jadąc tam ponownie trudno będzie patrzyć na niego przez różowe okulary.
Dolina Poległych to sztuczny symbol pojednania, ogólnonarodowa psychoterapia zapomnienia i skazanie ofiar tej wojny na niepamięć spowodowała, że trauma wciąż głęboko tkwi społeczeństwie. Być może dlatego, że zmarłym przez lata odmawiano prawa do prawdy …